Krótka, trzywyciągowa droga na “ściance” o wiele mniej popularnej, niż te obok. Wymagający pierwszy wyciąg, lecz wraz z rosnącą wysokością trudności maleją.
Zamieszczam tutaj jeszcze wypowiedź współautora, Bogusława Kowalskiego:
"Na Próg Kościelcowy wybrałem się razem Łukaszem Krajnikiem, z którym umówił nasz wspólny kolega. Byłem już wcześniej na tej ścianie, podczas kursu taternictwa zimowego, z kursantami zrobiliśmy wówczas jak się okazało pierwsze powtórzenie drogi Wolski-Trawiński myśląc, że poruszamy się dziewiczym terenem. Moją uwagę przykuło wtedy piękne zacięcie, które pokonuje pierwszą skalną barierę Progu Kościelcowego.
Samo wspinanie wspominam na bardzo estetyczne, z dobrą asekuracją. Myślę, że tędy właśnie wiedzie droga Tadeusza Orłowskiego, znana bowiem jest jego zdolność wyszukiwania ładnych pasaży. powyżej przełamania poszliśmy bardziej środkiem ściany, nie chcąc łączyć się ze wspomnianą drogą Wolski-Trawiński. Na Próg wróciłem jeszcze raz i nieco po prawej z Detoxem - Michałem Jarczyńskim poprowadziliśmy Drogę Pierników. Później ścianę eksplorował jeszcze Jasiek Kuczera oraz Staszek Bobak z Adrianem Koźbiałem.
Z pewnością Próg Kościelcowy to ciekawa ale trudniejsza alternatywa dla celów na Buli Kościelcowej. Należy tylko pamiętać, że w złych warunkach lawinowych lepiej nie wchodzić do samego Kotła i dolnej części Komina Drewnowskiego. Sensowniejszym pomysłem jest zjazd ścianą".
Wycena: 5+/6
Asekuracja: dobra
Długość: ok. 170 m
Czas przejścia: ?
Lokalizacja: Próg Kościelcowy
Wystawa: NE
Charakter: zacięcia, płyty, prożki skalne, trawy
Okres do wspinania: zima
Zagrożenia obiektywne: lawiny na podejściu, a zwłaszcza zejściu, trochę kruszyzny na drugim wyciągu
Pierwsze przejście: 2009, 26 lutego - Bogusław Kowalski, Łukasz Krajnik
Dojście
Podejście pod Próg Kościelcowy jest oczywiste. Droga startuje dużym zacięciem tuż na lewo od najniższej ostrogi ściany, w jej samym środku.
Start drogi połogim zacięciem
Opis
I wyciąg: 60 m., zimowe 5+/6
Na lewo od najniżej schodzącej ostrogi skalnej ściany są dwa zacięcia. Startujemy pierwszym, bardziej połogim zacięciem. Podchodzimy do przewieszonej, kruchej ścianki i przed nią w lewo, pionową ścianką do góry (dobre stopnie, wyżej słabe chwyty). Nad ścianką zostawiliśmy dobrze wbitego diagonala CT (nie dało się go wybić).
Kluczowy fragment pierwszego wyciągu
Nad trudnościami
Dalej w prawo połogą rampą pod kluczowe zacięcie. Stopnie i chwyty są niezłe, sporo też szczelin do asekuracji, choć jeśli będzie wylane lodem (jak podczas naszego przejścia), to będzie wymagająco. Nad kluczowym zacięciem dwa prożki (ok. 2 m i ok. 3 m) przedzielone łatwą półką. Wyjście z drugiego prożka w trawy jest niebanalne, dalej po śniegu pod ściankę. Najbliżej jest jakaś pętla na głazie, który zwykle będzie raczej przysypany (to stan z drogi Kowalski-Krajnik lub Drogi Pierników lub Obozowej Drogi). Ponieważ droga idzie dalej depresją na wprost, podszedłem jeszcze wzdłuż ścianki zamykającej depresję z prawej, żeby na następnym wyciągu mieć lepiej na oku partnera. Stan z własnej (kość i hak).
Początek drugiego wyciągu. Wspina się Mateusz Urbańczyk
II wyciąg: ok. 55 m. , zimowe 4/4+
Idziemy cały czas depresją, ale jej pierwszy, stromy prożek omijamy z prawej i wchodzimy przez kruche głazy do trawiasto-skalnego zacięcia, w które przekształca się ta depresja. Po kilkunastu metrach zacięcia w prawo na sporą platformę i wzdłuż ścianek z lewej do miejsca, gdzie da się założyć stan (z własnej).
Start w trzeci wyciąg. Oryginalnie pewnie bardziej w lewo (patrząc z dołu)
III wyciąg: ok. 55 m, zimowe 3 (miejsce 4?)
Do pokonania mamy trawiasto-śnieżny teren przeplatany kilkoma skalnymi prożkami. Pierwszy prożek jest najbardziej wymagający, niezależnie od tego, czy się go pokona na prawo czy lewo od stanu. Ja poszedłem najbliżej stanu, w prawo metr i do góry, w rodzaj zacięcia wylanego lodem.
Dalej już “jak puszcza”, ale z odchyleniem w prawo (żeby nie pójść do łatwej depresji, którą biegną Trawiński-Wolski i Obozowa Droga). Na górze trzeba odkopać jakiś głaz, żeby założyć stan.
Stanowisko na górze
Zejście
Z Progu Kościelcowego schodzimy kierując się wprost płaską grzędą (W), szukając jak najmniej stromego miejsca, żeby zejść do Kotła Kościelcowego. Następnie ostro w lewo zwrot do żlebu opadającego z KK nad Czarny Staw. W dobrych warunkach szybko i komfortowo. W warunkach lawiniastych lepiej się tam nie zapuszczać lub ew. rozważyć zjazdy Kominem Muchy.
Kocioł Kościelcowy
Sprzęt
Standardowy, haki przydatne
Topo
Fototopo. Kropkowana linia to prawdopodobny oryginalny przebieg początku trzeciego wyciągu. Opr. Łukasz Paczuski
Jeśli zauważyłeś nieścisłości w tym opracowaniu, lub chciałbyś coś dodać od siebie, to możesz to zrobić przez nasz system komentarzy
Komentarze obsługiwane przez CComment